09.01.2013

Najważniejsze to przetrwać

Ireneusz Kulągowski
Rozmowa z Markiem Bajońskim i Jerzym Przyłuskim, właścicielami firmy Kosztorysowanie i Doradztwo Inwestycyjne Angra s.c., laureata I miejsca w Rankingu Biur Kosztorysowych 2012

 

To już kolejny udział i zwycięstwo w Rankingu Biur Kosztorysowych. Czy takie rankingi lub inne formy rywalizacji są potrzebne? Czy po wielu latach uczestnictwa przykładacie Panowie ciągle wagę do udziału i zwycięstwa w Rankingu Biur Kosztorysowych?

Jerzy Przyłuski: Pomysł był i ciągle jest bardzo dobry, bo rywalizacja jest zawsze potrzebna. Jest wielu inwestorów, którzy po raz pierwszy zlecają wykonanie kosztorysów, są biura projektów, które nie mają w tej mierze żadnych doświadczeń. Rozpoczynają duże inwestycje i wybór wykonawcy kosztorysów jest często swoistą grą w ciemno. Udział w rankingu, pierwsze lub przynajmniej wysokie w nim miejsce jest potwierdzeniem, że szczególnie przy dużych inwestycjach warto współpracować z taką firmą. Wyniki rankingów umieszczamy na naszej stronie internetowej – są dla odwiedzających ją potwierdzeniem, że jesteśmy poważnym partnerem.

Marek Bajoński: Nie znamy dokładnie wszystkich motywów potencjalnych klientów, którzy składają nam zapytania ofertowe. Trudno jednoznacznie potwierdzić skuteczność wyników takich rankingów. Tak czy inaczej – to co najmniej miła tradycja.

Rozstrzygnięty w październiku ranking dotyczył roku 2011, mamy już koniec roku 2012 – to dobry moment na próbę porównania tych dwóch okresów z punktu widzenia Panów działalności…

MB: Nie robimy tajemnicy z tego, że w roku 2011 naszym największym zleceniem była weryfikacja kosztorysów na roboty dodatkowe i zamienne dla Stadionu Narodowego. Na drugim miejscu znalazł się zestaw kosztorysów, dotyczących budowy gazociągów wysokiego ciśnienia, służących do zasilenia węzłów gazem, przesyłanym z terminalu w Świnoujściu. Nasze kosztorysy dotyczyły łącznie ponad 300 km gazociągów o średnicy 700 mm wraz z infrastrukturą towarzyszącą. Wreszcie na trzecim miejscu znalazło się zlecenie wykonania kosztorysów dla projektu dużego szpitala pediatrycznego, który niebawem będzie realizowany w Warszawie przy ulicy Banacha. Bardzo duży obiekt, cztery dziedzińce…

JP: …około 80.000 m² powierzchni…

MB: …z lądowiskiem helikopterów na dachu. Na kolejnej pozycji – Termy Maltańskie – już funkcjonujący, wielki obiekt typu aquapark w Poznaniu. Kosztorysowaliśmy go już w poprzednich latach, ale główne rozliczenie miało miejsce w 2011 roku. Wreszcie ostatnie duże zlecenie, to II linia metra – przedmiary do projektu budowlanego. To praktycznie zdecydowana większość naszych zeszłorocznych zadań; reszta to drobne tematy.

A w tym roku?…

MB: W tym roku kontynuowaliśmy prace związane ze Stadionem Narodowym, kończyliśmy kosztorysy dotyczące szpitala, pracowaliśmy nad przedmiarami dwóch hoteli i jednego budynku mieszkalnego. Tegoroczna sytuacja jest jednak zdecydowanie gorsza.

JP: Nasze tegoroczne obroty, szczególnie w sytuacji stałej pracy 10 osób w biurze, nie są wysokie. Cały czas trochę przejadamy nasze zapasy. Wracając do tegorocznych prac – w dalszym ciągu działamy przy Stadionie Narodowym, przy robotach dodatkowych dla II linii warszawskiego metra. Pracujemy przy nowym budynku Centrum Bankowo – Finansowego przy warszawskim Nowym Świecie. Będzie to plomba o szerokości około 15-17 metrów, dobudowana do ślepej ściany istniejącego budynku. Trudno wręcz uwierzyć, że można tam zmieścić nowy obiekt. W tej chwili są tam granitowe schody prowadzące na dziedziniec i droga dojazdowa do zaplecza.. W dodatku, w budynku zaprojektowano mini centrum handlowe i parking…

JP: …wjazd na ten parking będzie odbywał się przez podziemny parking sąsiedniego budynku.

MB: Bardzo kosztowna będzie przebudowa miejskich instalacji dużych średnic.

JP: Wysokie koszty są związane także z wykonaniem ścian szczelinowych – budynek jest długi i wąski, więc proporcja powierzchni ścian do powierzchni użytkowej jest bardzo niekorzystna, dwukrotnie gorsza, niż w standardowym budynku.

Opowiadacie Panowie o tym projekcie i widzę w Waszych oczach szczególne błyski. Czy to objawy zjawiska, które można nazwać czerpaniem przyjemności z kosztorysowania?

MB: Wydaje się, że pracując w jakimkolwiek innym miejscu nie mielibyśmy dostępu do tak wielu, tak interesujących, oryginalnych projektów. Kosztorysowanie jest nieodłącznie związane z bardzo dokładnym poznaniem projektowanych obiektów.

JP: Współpracujemy z największymi, najważniejszymi biurami projektowymi w Polsce. Zawsze z góry zapowiadamy, że nie będą mieli z nami łatwego życia… i dotrzymujemy słowa. Na początku staramy się wszystko dogłębnie wyjaśnić. To nie jest proste i to niezależnie od etapu projektowania. Często okazuje się wtedy, że niektóre rzeczy nie zostały jednak do końca przemyślane.

MB: Nasi partnerzy są cierpliwi, odpowiadają na wiele naszych pytań – w ich interesie leży, byśmy wszystko jak najlepiej poznali, byśmy wczuli się w projekt. To powoduje często swoisty „ferment”…

Projektanci bardzo korzystają ze współpracy z Panami?

MB: Tak – myślę, że muszą wiele rzeczy przemyśleć jeszcze raz.

JP: Niektórzy mówią, że kosztorysant to pierwszy weryfikator dokumentacji. Z drugiej strony trzeba stwierdzić, że inwestorzy stają się coraz lepsi. Do realizacji projektów zatrudniają specjalistyczne firmy, które rzeczywiście weryfikują dokumentację, zwracają ją do poprawy. To zwykle niestety oznacza kłopot dla nas – musimy zmieniać kosztorysy. Na jednym z naszych obiektów otrzymaliśmy trzecią już wersję dokumentacji a inwestor ma do niej ciągle zastrzeżenia. Niestety, trudno jest uwzględnić w ofercie takie sytuacje. I tak musimy z kosztami schodzić bardzo nisko.W tej chwili kalkulujemy nasze wynagrodzenie na poziomie rzędu promila od wartości inwestycji.

Tematem tegorocznej konferencji w Ciechocinku była formuła „zaprojektuj i wybuduj”. Jaka jest specyfika pracy przy projektach realizowanych w tej formule?

JP: Ciągłe zmiany! Nie każdy potrafi zrozumieć to, co jest na rysunku. Dużo lepiej jest już w przypadku makiety. Dla inwestora najwygodniej jest jednak, gdy… wchodzi i widzi. Na miejscu wszyscy zaczynają mu tłumaczyć – tutaj będzie tak, a tam – tak. A inwestor mówi, że to wykończenie mu nie pasuje, tutaj trzeba zmienić a tam – widziałby coś zupełnie innego. Z drugiej strony wykonawca, mimo, że pracuje w oparciu o narzuconą, co najmniej szczegółową koncepcję, stara się tak działać, by te koszty minimalizować.

MB: Wiem sporo na ten temat, bo właśnie skończyłem kosztorysy dla II linii metra, realizowanej w formule „zaprojektuj i wybuduj”. Moje zadanie, to przebudowa kolizji – tutaj ze względu na skomplikowane zależności pomiędzy poszczególnymi instalacjami powstawało nawet 6 wersji projektów.

JP: Koszt projektu w porównaniu z kosztem inwestycji jest bardzo niski, jeszcze niższy jest koszt wykonania kosztorysów, więc można to ciągle zmieniać.

MB: Najbardziej dały się nam we znaki stacje przy Rondzie ONZ i Dworcu Wileńskim. To największe place budowy metra, szczególnie w zakresie usuwania kolizji. Do tego trzeba jeszcze dodać zmiany w organizacji ruchu, przebudowę torowisk tramwajowych – to wszystko jest jak jedna wielka, skomplikowana łamigłówka. Przy Rondzie ONZ, dla umożliwienia realizacji całości, konieczne są na przykład trzy etapy tymczasowych przebudów instalacyjnych. Jeden etap wpływa na drugi – to bardzo złożone i trudne przedsięwzięcie.

Działacie Panowie wspólnie w branży kosztorysowej od ponad 23 lat. Wiele a raczej wszystko się przez ten czas zmieniło. Jak było, a jak jest teraz?

MB: Papierowe druki, kalka, trzeba było bardzo mocno przyciskać długopis, by na trzeciej kopii było wyraźnie wszystko widać. Pamiętamy ból palców…

JP: Według mojej pamięci początkowo przestawienie się na pracę na komputerze wcale nie przyspieszyło bardzo pracy. Wykonując kosztorysy na duże inwestycje, stosując nietypowe materiały, trzeba ciągle zmieniać nakłady. Ręczna zmiana nakładów nie była na początku wolniejsza, niż w pierwszych programach kosztorysowych…

MB: …ale błędy trzeba było poprawiać i przepisywać na nowo. To oczywiste, teraz jest zupełnie inaczej.

JP: W tej chwili pracujemy na zupełnie innej zasadzie. Pierwszy etap, to przedmiary przygotowane w arkuszu kalkulacyjnym – niezależnie od tego, w jakim programie ma być wykonywany kosztorys. Przedmiarowaniem zajmują się u nas zwykle nasi pracownicy. Przedmiar powstaje na szablonie – otrzymanym od zleceniodawcy lub stworzonym przez nas. Niektóre firmy mają swoje tabele przedmiarowe, wypełniamy je i uzupełniamy o brakujące elementy. Daje to możliwość porównywania wartości z poprzednimi wynikami czy też szybkiego wychwytywania ewentualnych błędów.

Jak Panowie wyobrażacie sobie najbliższą przyszłość swojej firmy?

JP: Być może zabrzmi to zaskakująco, ale jesteśmy raczej pozytywnie nastawieni. Proszę zwrócić uwagę, że w poprzednich latach byliśmy pesymistami. Otrzymujemy obecnie dużą liczbę zapytań, składamy wiele ofert.

MB: Wydaje się, że rynek usług kosztorysowych bardzo się zmienił. Wyniki tegorocznego rankingu wskazują na znaczny spadek ilości zleceń w 2011 roku. Mamy jednak obecnie wiele zapytań – oczywiście tylko mała ich część kończy się uzyskaniem zlecenia. Spływają do nas różne informacje o planowanych inwestycjach – wcale nie jest ich tak mało. Część z nich weszła już w fazę realizacji. Myślę, że to dobry prognostyk. Być może jest to objaw chęci wykorzystania przez część inwestorów aktualnej sytuacji na rynku? Obecnie można tanio zlecić projektowanie i wybudowanie obiektów. W przyszłym roku będą jeszcze firmy „głodne zleceń” i gotowe do obniżenia ceny. Zakładając, że w roku 2014 będzie lepiej, warto w 2013 „coś” wybudować i doczekać do lepszych czasów.

JP: Najważniejsze, to przetrwać, przetrwać do połowy przyszłego roku. Nie chcemy tracić naszego dobrego zespołu. Wiele firm pozwalniało swoich pracowników – my nie. Przejadamy z konieczności to, co zarobiliśmy wcześniej, ale zakładamy, że ostatecznie okaże się to dobrą strategią. Mamy pracowników, którzy u nas nauczyli się fachowej wiedzy i pracują już od kilku lat. Można oczywiście ich zwolnić i za parę dni przyjąć innych, ale to na pewno nie jest dobra metoda.

Bardzo dziękuję za rozmowę.


 

 


Brak komentarzy
Dodaj komentarz

* - pole wymagane

*
*
*
*